poniedziałek, 31 maja 2010

przepisy oszczędnej pani domu


Im więcej dni spędzam w domu, z tym większą niechęcią myslę o tym, że za parę miesięcy zapewne wrócę do pracy poza domem- a tymczasem z tygodnia na tydzień coraz bardziej podoba mi się bycie kurą domową- niewątpliwie w dużej mierze dzięki temu, że Srebrny Gaj wprowadził mnie w swiat rękodzielniczek - które nie tyle kluchy gotują, co tworzą arcydzieła- czy to w postaci karteczek, czapeczek czy też innych perfekcyjnych arcydzieł dnia codziennego:)
W związku z tym przyjaciółce wychodzącej za mąż dałam to, co dawniej każda Pani domu miała- mianowicie zeszycik z przepisami. Szczerze mówiąc nie wpadłam na ten pomysł sama, a pod wpływem przepięknie wydanej książki kucharskiej z tradycyjnymi daniami kuchni islandzkiej- którz wygląda na odręcznie napisaną, a uzupełniona jest fotografiami czynnosci gospodarczych z początków wieku.
No więc w zeszyciku takim moim zdaniem powinny się znaleźć potrawy, które będzie można wykonać zawsze- także tuż przed pierwszym- choć to takie krępujące, przyznawać się, że mimo wszelkich umiejętnosci i starań są chwile, gdy oszczędnosć jest nieodzowna- także w kuchni...
Bardzo mi się podobało, że w ksiązce Małgorzaty Kalicińskiej- w "Powrotach nad rozlewiskiem" bodajże- zamieszczone są jako aneks potrawy mazurskie, własnie na chudsze dni- z zastrzeżeniem, że niezależnie od tego, czy podaje się wykwintną borowikową, czy też pokrzywówkę, doskonale dopelnia smaku piękna porcelana, tudzież bukiecik kwiatków na stole.
Z własnej praktyki moge dodać, że ani jajko, ani mleko, nie sa niezbędne do smażenia nalesników- niezbędny za to jest smalec, bo na czym innym przywierają ;P

1 komentarz:

  1. A gdzie więcej zdjęć przepiśnika? Moim zdaniem warte zamieszczenia;)
    A z własnego doświadczenia dodam, że smalec może zastąpić dobra patelnia teflonowa;)

    OdpowiedzUsuń