niedziela, 28 lutego 2010
bocianem wyleci, kurką powraca
Mimo przeszkód i zniechęcenia, udało się wykonać podusię dla najmłodszej szyszeczki/ szyneczki- ambitny plan zakładał uszycie jej całkiem w ręku, albowiem kiedys już handmade podusię popełnilam, jednak wobec znalezienia stosownego egzemplarza w postaci miękkiego fioletowego serduszka w second handzie, zainwestowałam 5 zł, licząc, że pozostało mi "tylko" wykonanie aplikacji. Droga siostra, oficjalnie działająca jako Gajowa, udzieliła mi krótkiej lekcji pokazowej nt. sciegu drabinkowego- jak widać okazałam się srednio pojętną uczennicą:) Miałam wrażenie że jest to bocian, jednak za sugestią Taty Szyneczki dorobiłam ptaszkowi grzebyczek, i okazało się, że wypisz wymaluj kurka wyszła- prawie jak hit z nexta:D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
niekoniecznie kura...a może to jednak bocian ze zwichrzonym czubem?:)
OdpowiedzUsuń