niedziela, 28 lutego 2010

bocianem wyleci, kurką powraca


Mimo przeszkód i zniechęcenia, udało się wykonać podusię dla najmłodszej szyszeczki/ szyneczki- ambitny plan zakładał uszycie jej całkiem w ręku, albowiem kiedys już handmade podusię popełnilam, jednak wobec znalezienia stosownego egzemplarza w postaci miękkiego fioletowego serduszka w second handzie, zainwestowałam 5 zł, licząc, że pozostało mi "tylko" wykonanie aplikacji. Droga siostra, oficjalnie działająca jako Gajowa, udzieliła mi krótkiej lekcji pokazowej nt. sciegu drabinkowego- jak widać okazałam się srednio pojętną uczennicą:) Miałam wrażenie że jest to bocian, jednak za sugestią Taty Szyneczki dorobiłam ptaszkowi grzebyczek, i okazało się, że wypisz wymaluj kurka wyszła- prawie jak hit z nexta:D

wtorek, 23 lutego 2010

Karme love:)


Niezrażone niezwykłą urodą misia (naprawdę miał mieć jedną nóżkę krótszą:P
przystąpiłymy do kolejnych niskobudżetowych działań twórczo- destrukcjyjnych- tym razem padło na scianę. Ponieważ scianę stonowił szarobury regips, z gipsowymi maziajami, wyszłam z założenia, że gorzej nie będzie- i postanowiłam wykorzystać resztki farby, za pomocą pigmentu za 3,80 zmienić kolor na czekoladowy.
Chyba jednak farba słonecznożółta miała zbyt intensywny kolor, bo mimo wlania całej buteleczki do objętoci pó litra...wyszło jak na zdjęciu, ale póki co zadowolone jestemy obie:)

niedziela, 21 lutego 2010

kiełkowanie


Choć szyszki zapewne nie kiełkują...Na gruncie lektury i podziwiania tego, co dzieje się W Srebrnym Gaju i miejscach zaprzyjaźnionych, nie tylko- jak to w ankiecie na ulubioną stroną www napisałam- tyleż górnolotnie, co kiczowato- zmieniło moją codzienność, dodając jej kolorków, ale i spowodowało przejście do czynu. Wczoraj popełniłam- dość nieudolne, ale co tam- pierwsze rękodzieło- dziś moja córka dopytywała wytrwale- Mamo, kiedy będziemy ten dekupaż robić? Decoupage nie robiłyśmy, bo nie umiem, za to pomogłam- choć i tu umiejętnościami nie grzeszę- w wykonaniu broszki- monstera.

W ten oto sposób, Gajowa- która dotychczas stonowiła dla mojej latorośli megaautorytet, Który-Nigdy-Się-Nie-Czepia-i-Nigdy-Nie-Dokucza stała się wzorem do naśladowania :)